Rozwody – plaga klasy wyższej

To, że czasy nieustannie się zmieniają nie ulega wątpliwości. To, że większość osób uważa, że kiedyś było lepiej też już raczej nikogo nie dziwi. Zawsze bowiem znajdzie się grupa osób niezadowolona z obecnego stanu rzeczy. Obecnie jednak jest pewna plaga, która wykańcza każde społeczeństwo od środka. Chodzi oczywiście o rozwody. Ich ilość z roku na rok coraz bardziej wzrasta. Z czego to się bierze? Przyczyn na pewno jest wiele. Jednym z powodów rozpadu małżeństwa jest niedojrzałość osób je zwierające. Wydaje się, że narzeczeni, którzy podejmują tak ważną decyzję myślą, że całe życie usłane będzie różami i słońce nad ich miłością nigdy nie zajdzie.

Droga do rozpadu małżeństwa

Rzeczywistość jednak jest całkowicie inna. Przychodzi rozczarowanie i podjęcie decyzji (najłatwiejszej z możliwych) o rozstaniu się. Decydując się na rozwód nie wykazuje się żadnej woli walki o małżeństwo, o uczucie, które tych dwoje ludzi połączyło. Dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie z wygody. Małżeństwo to przecież ciągła rezygnacja z siebie- najpierw ze względu na współmałżonka, potem jeszcze z powodu dzieci. Małżeństwo to różnej maści kłopoty: finansowe, rodzinne, zdrowotne. Zwykłe, szare życie. Prawdopodobnie ludzie zbyt wiele komedii romantycznych się naoglądali i myślą, że tak właśnie wygląda życie, które potem boleśnie rozczarowuje. Nie można jednak wszystkich wrzucać do jednego wora. Może bowiem być tez tak, że tych dwoje ludzi, którzy zdecydowali się na rozwód nie miało wokoło siebie nikogo, kto mógłby pokazać, że można inaczej, że warto zawalczyć i spróbować od początku. Duża część osób jest zwyczajnie przekonana, że nie ma innej drogi, nie ma innego wyjścia. Najgorsze jest również to, że tym małżonkom wydaje się, że miłość się skończyła.

rozwod

Zapominają (albo nie wiedzą), że miłość to nie uczucie, ale decyzja woli. Ktoś się decyduje być z drugim człowiekiem na dobre i złe aż do śmierci. W momencie ślubu człowiek decyduje się być przy drugim człowieku pomimo jego licznych wad. I właśnie w przypadku trudniejszych chwil, gdy zanika dialog, małżonkowie przestają ze sobą rozmawiać, co nawarstwia jeszcze bardziej urazy, złości i tak dalej. I z tego powodu ludziom wydaje się, że miłość się skończyła; a w rzeczywistości jest tak, że uczucie zauroczenia, zafascynowania jest, tylko zakopane przez złe doznania. Gdyby każda osoba to rozumiała, to rozwody nie zalewałyby świata. Podstawową wadą współczesnych ludzi jest to, że nie umieją ze sobą rozmawiać, mówić o swoich uczuciach. Każdy tłumi w sobie zranienia, nikt nie chce niczego wyjaśniać i dochodzi do tego, że wybuchają awantury z całkowicie błahych powodów. Jest to dramat obecnych czasów. Nie chodzi o to, by twierdzić, że kiedyś rozwód nie było- oczywiście, że były, ale wtedy nie było na to ogólnego przyzwolenia. Dziś stało się to normalnością. Ludzie przyzwyczaili się do takiego stanu rzeczy i biorą za normalność coś, co nigdy nią tak na dobrą sprawę nie będzie. Czy takie podejście kiedyś się zmieni? Być może nadejdą takie lata, że rozwodowa tendencja będzie spadkowa i oby stało się to jak najprędzej.